Rozdział 1
Ta jedna chwila
odmieniła moje życie na zawszę. Byłam okłamywana przez całe 17 lat. A wszystko zaczęło
się od tego deszczowego wiosennego poranka.
-„Ewelio, wstawaj
do szkoły się spóźnisz ” krzyknęła do mnie moja Babcia.
Tak mam na imię
Ewelia Rose, 17 letnia dziewczyna mieszkająca w małym państwu o nazwie Delakt.
Delakt jest średnią wyspą pomiędzy Azją, Afryką i Europą. Mieszkam z osobą,
która nauczyła mnie nazywać ją Babcią, chociaż nie wyglądamy podobnie od góry
do dołu. Babcia powiedziała mi, że moja mama zmarła w porodzie a ojciec uciekł
od nas. Nie nawiedzę go, chociaż nawet go nie znam, albo po prostu mam takie
przeczucie.
-„Ewelio!” Usłyszałam
jak wchodzi po schodach do góry, nagle otworzyła drzwi bez pukania, co za
maniery.
-„Ewelio!, Spóźnisz
się szybko do łazienki ubierać się!, Pan Himler już na ciebie czeka”
Gadka szmatka, po
co mi szkoła. Siedzimy w ławkach, piszemy i słuchamy jakiś nadętych neandertalczyków
o manierach i nauce. Mam to już w domu, więc, po co mam tam chodzić.
-„Może w końcu
się z kimś za poznasz, musisz być bardziej otwarta wiesz. Jesteś moją jedyną wnuczką,
więc mam nadzieje, że dożyje moich wnuków”
Znowu to samo „znajdź
przyjaciół”, „Zobacz na inne dziewczyny jak się bawią” nie mam zamiaru zadawać
się z tymi albo emo samobójcami lub wystrojonymi lalkami z 20cm tapetą lub tymi
dziwkami, co tylko rozbierają się przed każdym chłopakami.
Jak codziennie
umyłam się, splotłam moje długie blond włosy w niskiego kucyka z gumką na końcu,
ubrałam i weszłam do samochodu, w którym już czekał na mnie Himler Trevor- nasz
własny kierowca.
„Witamy ponownie w
Frenovicy High” Wisiało to na mojej szkole dla arystokratów. Ile ta szkoła ma
już lat? Chyba ze 100. Ten napis też nie jest młody widzę taki sam odkąd się tu
przeniosłam.
Poszłam do
tablicy gdzie pisało, w której klasie jestem , zostałam przydzielona do 2-c na
6 piętrze. No pięknie, na dodatek, że 6 piętro to jeszcze winda nie działa.
Jakoś wdrapałam się na 4 piętro, ale zadzwonił dzwonek, no kurde pięknie teraz
będę musiała biec. Biegłam i biegłam, lecz wpadłam na chłopaka, który wyglądał
o nieco starszy.
-„Oj, czy ty
patrzysz gdzie biegniesz?!, Wiem, że jestem przystojny, ale nie musisz się
rzucać” Ten zadufany dupek się odezwał.
ŻE CO? Nie tylko
czułam się głupio to teraz, też zawstydzona.
-„Przepraszam,
spieszyłam się” Wstałam i otrzepałam spódniczkę
-„Jestem Dylan Frank,
3 klasa maturalna a ty?” Podniósł się, widać po nim pewność siebie, czułam to
nawet w jego głosie. Był ode mnie wyższy miał gdzieś 1,85 na pewno, może mi się
wydawało, bo miałam tylko 1,59. Miał brązowe włosy z czerwonymi pasemkami i
zielono brązowe oczy.
-„Ewelia Rose, 2
klasa. Przepraszam, ale muszę już iść”, Kiedy odwróciłam się żeby jak
najszybciej zdążyć do klasy on niespodziewanie chwycił mnie za dłoń i
przyciągną energetycznie do siebie.
Co on mi chciał zrobić?
Pochylił się do mojego ucha, czułam jego oddech na szyi. Wierciłam się, ale on
mnie nie puszczał w końcu wykrztusił z siebie te odrażające słowa.
-„Hmmm, Ewelia Rose,
tak?, Masz piękne niebiesko błękitne oczy, chciałbym jeszcze z tobą spotkać, mam
nadzieje, że dasz mi kiedyś swój numer” Po tym mnie puścił.
Byłam otumaniona.
Odszedł jakby nigdy nic i zostawił mnie z wielkimi czerwonymi polikami. AAAA,
kogo on obchodzi niech zdycha.
Dobiegłam do
klasy przed nauczycielem, jak zawsze zajęłam pierwszą ławkę. Nikt mnie nie lubił,
bo uważali mnie za kujona.
-, „Kto tu jest, nasza
droga Ewelnia siedzi znowu sama w pierwszej ławce. Biedactwo” Powiedziała swoim
wkurzającym głosikiem popularna dziewczyna klasy z jej przydupasami, Angela
Fickner.
Po co ona się odezwała,
nienawidzę jej, nie tylko jest popularna, ale też to największa dziwka w klasie,
ma dopiero 17 lat a zaliczyła większość chłopaków a klasie, w sposób seksualny.
-„Zamknij się desko,
nie chcę się zarazić od ciebie głupotą”, Ale się wkurzyła, zawszę mi zazdrościła,
bo ona miała miseczkę C a ja E.
Po tym odeszła, to
jedyny sposób żeby się jej pozbyć. Działa od już 2 lat.
Po nudnych dwóch
lekcjach jak zawszę jadłam śniadanie w klasie, kiedy …
-, „O co jesz to
kulki ryżowe?, Też mogę?”
Zaskoczył mnie
nagle pojawił się przed moją ławką z krzesłem.
-„Skąd wiedziałeś,
że jestem w 2-c?! Mniejsza z tym, po co przylazłeś?”
To był Dylan, bez
pytania zabrał mi jedną kulkę ryżową z pudełka i zjadł. Byłam oburzona na dodatek,
że przysiadł się to jeszcze zżera mi jedzenie.
-„Nie znam cię nawet,
mów, czego chcesz” Powiedziałam to prosto z mostu miałam dość tego, że robi, co
chce. Nawet go nie znam jedynie znam jego imię. Pachniał mydłem, nie wiedziałam,
że faceci się myją. Mało o nich wiem, mówiąc szczerze nienawidzę ich. Tata
uciekł a Babcia mnie nauczyła, że faceci to dranie.
Pochylił się nade
mną, jakby chciał mnie pocałować, zestresowałam się, ale nie dałam tego po
sobie poznać nagle szepną.
-„Nie wolno mi
pogadać z tobą, jestem tobą zainteresowany po prostu,.” I to z taką pewnością siebie,
czuć było od niego zboczeńca
-„NIE ZBLIŻAJ SIĘ
DO MNIE, ZBOCZEŃCU” Zapomniałam, że jestem w klasie i wybiegłam do toalety.
Resztę śniadania
spędziłam w toalecie, nie chciałam go widzieć.
-„W końcu koniec
pierwszego dnia” to był już koniec tego wstrętnego dnia, nie chciałam jechać
autem do domu, więc się przeszłam. Kocham naturę, jeszcze wilgoć od deszczu
schładzała teraz ciepłe słońce.
Nie wiem, co się stało,
poczułam się słabo, czy to wina Dylana czy on mi coś dodał do jedzenia jak nie patrzyłam?.
Jedynie, co pamiętam to powiew, który sprawił, że moje włosy uciekły z gumki i
znalazły się na mojej twarzy.